Wiele hałasu o ciebie-Samantha Young

Każdy mijający rok i czas uciekający przez palce zdają się krzyczeć w twojej głowie, że twój moment na odnalezienie szczęścia i własnego miejsca na świecie kurczy się w zastraszającym tempie. Trzydziestka przekroczona, w sumie to bliżej masz do środka tej loteryjki wiekowej, a w twoim życiu wali się chyba wszystko, co może w danym momencie. Tak to znak, by zmienić perspektywę. Eve jako trzydziestotrzyletnia kobieta, redaktorka w sporym wydawnictwie w Chicago, spodziewać się mogła raczej zaręczyn i awansu niźli kosza od faceta i ulatującego z niej powietrza, gdy awans okazał się mrzonką. To był impuls. Złożenie wymówienia i podróż, która miała pomóc jej odnaleźć się na nowo. Miesiąc w małym nadmorskim miasteczku, gdzieś w Anglii idealnie pasował do wakacji od życia, które znała. Prowadzenie księgarni w Alnster to spełnienie marzeń, jeśli wciąż możesz choć trochę łączyć pasje i szukanie spokoju ducha.

Jednak coś poszło nie tak. Miłość do małego miasteczka, mentalności i życzliwości jego mieszkańców, uderzyły w Eve ze zdwojoną siłą. Kobieta wbrew rozsądkowi i początkowym planom, nagle poczuła więź z nowym życiem, które los dał jej w zamian za strzępy starej rzeczywistości. Ech to głupie serce, które zawsze wie lepiej i bije mocniej, gdy się tego nie spodziewasz. Miało być krótko i bez mężczyzn, ale jak wykonać ten plan, gdy uczucia pojawiają się z taką siłą, a myśli o charyzmatycznym farmerze, Roanie zbyt często zajmują myśli? Wiele hałasu o ciebie to odpowiedź.

Wiele hałasu o ciebie

Samantha Young zawsze kusi swym piórem i lekkością, z jaką jest w stanie utkać ludzkie losy, które na długo zostają w naszych umysłach. Czy po tym mogłabym przejść obojętnie obok jej powieści? Nie i nie mogłam tego zrobić tym razem. W ciemno sięgnęłam po historię Eve, nie wiedząc, jak wiele wspólnego mogę mieć z bohaterką powieści Wiele hałasu o ciebie. Wiek, pasja i marzenia o księgarni w małym miasteczku, które tętni życiem, życzliwością i magią, której nie spotkasz nigdzie indziej. Społeczność, która jest pomocna i zżyta ze sobą oraz nieoczekiwane podrygi serca, które za nic mają nasze postanowienia. Czyż nie brzmi to pięknie?

Fabuła wciąga nas od pierwszych stron, ale to miasteczko, do którego trafia bohaterka, sprawia, że stajemy się częścią tej historii. Jak ją określić? Romantyczna, przewidywalna i wyciskająca łzy, te ze śmiechu oczywiście. Nie brakuje w niej najważniejszego, emocji, które z łatwością pochłaniają naszą uwagę, stają się częścią nas i naszego świata. Nagle Eve staje się przyjaciółką, a jej losy świetną opowieścią, którą raczymy się przy dobrej kawie i puszystym ciastku. Wiele hałasu o ciebie dało mi pełen zestaw. Radość, ekscytacje, nerwy czy nic nie pójdzie w złym kierunku i ból brzucha, wywołany masą wybuchów śmiechu. Popłakałam się z tą historią w ręku nie raz i absolutnie nie żałuje czasu z prozą Young w takim wydaniu.

Wśród bohaterów

Nie będzie to wielka niespodzianka, gdy napiszę, że pokochałam Eve całym sercem i z łatwością utożsamiłam się z jej emocjami. Wiele hałasu o ciebie to jednak nie tylko ona. To cała społeczność Alnster, której pragnęłam stać się częścią. Autorce udało się realne przedstawienie niuansów, które są stałym punktem tak niewielkich i zżytych społeczności. Dzięki dopracowaniu każdej postaci może się poszczycić spójnością, naturalnością i prawdą bijącą z każdego bohatera. Fabuła i kreacja postaci są zatem na plus. Wraz z nimi akcja, która nie pozwala na odłożenie tej historii choćby na chwilę. Prosta i przewidywalna opowieść została opowiedziana poprzez emocje, ludzi i miejsca. Eve i Roan zaskakują, ale i dają pewność, że ich historia warta jest poznania nawet najbanalniejszego zakończenia.

Podsumowanie

Samantha Young pokazała, że romans w każdej formie jest jej domeną. Komedia romantyczna w jej wykonaniu chwyta za serce i rozbawia do łez. Nawet po skończonej lekturze chce się trwać w stworzonej przez nią społeczności i wyczekiwać kolejnych zabawnych scen i dialogów. Wiele hałasu o ciebie to idealna powieść zarówno na letnie wieczory, których już coraz mniej, jak i na pierwsze jesienne podrygi, z kocem i herbatą w tle. To lekka i przyjemna opowieść, która pokazuje, że niezależnie od wieku świat stoi przed nami otworem, a zmiany wcale nie muszą być straszne. Miłość, przyjaźń i małomiasteczkowa magia. Za to i wiele więcej pokochasz tę historię, nie tylko będąc fanką pióra autorki. Ja szczerze polecam.

Ocena: