Zbuntowany dziedzic- Vi Keeland, Penelope Ward
Jedna decyzja podjęta w emocjach, gdy przyjaciel prosi o pomoc. Jeden dzień, który zmieni bieg twojej historii. Prosty układ, z którego na pohybel wyrwie się twoje serce, wszak ma własny plan na to, co jest dla niego najlepsze. Czy jesteś w stanie ujarzmić ten zbuntowany organ?
Gia miała całkowicie inny plan na pobyt w Hampton. W otoczeniu pięknej przyrody miała pisać swoją powieść, na którą podpisała już kontrakt. Gdy jej przyjaciółka prosi ją o pomoc, kobieta nie ma pojęcia, co ją czeka. Bez żadnego doświadczenia wyrusza do pracy za barem, od razu skupiając na sobie uwagę gości i samego szefa. Brak umiejętności i niecodzienną zmianę na miejscu pracy zauważa Heathcliff Rushmor. Mężczyzna już samym wyglądem wzbudza respekt, a łatka surowego szefa wyczuwalna jest na kilometr. Gia wplątuje się w kłopoty pod wpływem emocji, jakie wywołuje w niej ten wydziarany, niebezpieczny mężczyzna. Prosty układ, próba ocalenia przyjaciółki i niezwykłe iskrzenie będą stanowiły początek tej historii, w której on to tylko bogaty dupek lubiący seks bez zobowiązań, a ona naiwna romantyczka, której nie udaje się okiełznać, uczuć do pana „będą z tego kłopoty”. Tylko czy to rzeczywiście tak banalna historia?
Jeśli boisz się w kimś zakochać, to zwykle dlatego, że już się zakochałeś.
Jeśli choć trochę znacie mojego bloga i mnie, to wiecie, że ten duet gości tu nieraz. Z niecierpliwością wyczekuje zapowiedzi kolejnych książek spod pióra Keeland-Ward, jednak ostatnio coraz częściej nachodzą mnie obawy, czy to nie tym razem trafię na słabszy moment autorek. Jak było w przypadku powieści Zbuntowany dziedzic?
Nie zawiodłam się. By docenić kunszt i lekkość pisania tych dwóch pań i uchronić się przed marudzeniem o schematyczności wystarczy wybrać odpowiedni moment i dać się porwać historii. Owszem jest ona, niewinna, lekko naiwna i z ideałami, których próżno szukać w jego świecie. Jest i on, który emanuje siłą, męskością i niebezpieczeństwem, ale przy niej traci siłę, by utrzymać tę maskę niedostępności na swoim miejscu. Początkowy układ przestaje się sprawdzać, gdy w grę zaczynają wchodzić uczucia, jednak czy obustronne?
Skoro już o bohaterach mowa. Pisarki poradziły sobie świetnie, szczególnie z przedstawieniem głównych postaci. Są naturalni, da się ich polubić i z rumieńcem na policzkach śledzić ich słowne potyczki. Jest gorąco, a podteksty w ich relacji pojawiają się często wplatane niczym złota nić pomiędzy dużą dawkę humoru. Świetnie poprowadzona fabuła daje nam złudne uczucie lekkości i prostej historii, której finał znamy od początku. I dobrze, po to sięgam po romanse, by zakończenie było szczęśliwe. Nie przeszkadza to jednak w mieszaniu do samego finału.
Jego słowa były jak nóż wbity w samo serce i dotarły do mnie w najgorszym możliwym momencie
Zwroty akcji i nieprzerwanie skoczne tempo nadają powieści charakteru i zapewniają masę rozrywki, którą nie pogardzi żadna romantyczna dusza. Zakończenie to już inna historia. Chciałoby się krzyczeć i bić, gryźć i kopać, bo tak się drogie autorki po prostu tomu nie kończy. Nie obędzie się bez gorących scen, tych ciut romantyczniejszych także. Znowu dałam porwać się humorowi i płynności, z jaką zostały spisane losy Gii i Rush’a. Co czeka tę dwójkę? Jakie dramaty szykują się w tle? Już niedługo się dowiemy. Coraz cieplejsze wieczory, Zbuntowany dziedzic i lampka dobrego wina. Czy to nie brzmi jak plan idealny?
Ocena:
Tytuł: Zbuntowany dziedzic
Cykl: The Rush
Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Wydawca: Editio Red
Liczba stron:272
ISBN:9788328353190
Data premiery: 24 kwietnia 2019
Jeden komentarz
Irena Bujak (Bujaczek)
Mam tak samo, w ciemno biorę wszystko tego duetu i jeszcze ani razu się nie zawiodłam. Ten tytuł mnie nawet zaskoczył, nie jest taki słodki. No i te zakończenie – chcę już drugą część!