Mikołajkowa szóstka- Pogodowa aura
Czas na kolejne pytanie i odpowiedzi autorek antologii.
ADRIANA RAK
Tak,
przyznam szczerze, że nie było to łatwe zadanie. Swoje opowiadanie
pisałam we wrześniu, jednakże jak doskonale wszyscy pamiętamy,
doskonała pogoda dopisywała nam nie tylko we wrześniu, ale nawet i
październiku, więc nie ukrywam, że Święta w tamtym czasie były
dla mnie niezwykle odległe.
przyznam szczerze, że nie było to łatwe zadanie. Swoje opowiadanie
pisałam we wrześniu, jednakże jak doskonale wszyscy pamiętamy,
doskonała pogoda dopisywała nam nie tylko we wrześniu, ale nawet i
październiku, więc nie ukrywam, że Święta w tamtym czasie były
dla mnie niezwykle odległe.
ANETA GRABOWSKA
Osobiście nie
stanowiło to dla mnie problemu. Lubię pisać i gdy dostałam
wytyczne, po prostu siadłam i napisałam, praktycznie w jeden dzień,
kolejnego były poprawki. Chyba po prostu zżyłam się z moimi
bohaterami, stąd lekkość pisania bez względu na scenerię.
stanowiło to dla mnie problemu. Lubię pisać i gdy dostałam
wytyczne, po prostu siadłam i napisałam, praktycznie w jeden dzień,
kolejnego były poprawki. Chyba po prostu zżyłam się z moimi
bohaterami, stąd lekkość pisania bez względu na scenerię.
MAŁGORZATA MANELSKA
Nie. Pisałam opowiadanie pod koniec
września, kiedy jeszcze mogliśmy cieszyć się piękną, ciepłą
pogodą. Mieszkając na mazurskiej wsi, gdzie na co dzień słyszy
się klęgor żurawi, szum lasu czy rykowisko jeleni, nietrudno jest
wyobrazić sobie mazurską zimę. Taką z mrozem, szadzią na
drzewach, szronem za oknem, rozgwieżdżonym niebem. I wszechobecną
ciszą dzwoniącą pośród połaci pól i lasów.
września, kiedy jeszcze mogliśmy cieszyć się piękną, ciepłą
pogodą. Mieszkając na mazurskiej wsi, gdzie na co dzień słyszy
się klęgor żurawi, szum lasu czy rykowisko jeleni, nietrudno jest
wyobrazić sobie mazurską zimę. Taką z mrozem, szadzią na
drzewach, szronem za oknem, rozgwieżdżonym niebem. I wszechobecną
ciszą dzwoniącą pośród połaci pól i lasów.
KINGA BARAN
Dla mnie nie
stanowiło to najmniejszego problemu. Oczami wyobraźni widziałam
otaczający mnie świat w bieli. Wnętrze mojego salonu, wypełniło
się w jednej chwili choinką i stołem gotowym do Wieczerzy
Wigilijnej. Można powiedzieć, że byłam w samym środku zdarzeń,
które opisywałam.
stanowiło to najmniejszego problemu. Oczami wyobraźni widziałam
otaczający mnie świat w bieli. Wnętrze mojego salonu, wypełniło
się w jednej chwili choinką i stołem gotowym do Wieczerzy
Wigilijnej. Można powiedzieć, że byłam w samym środku zdarzeń,
które opisywałam.
GRETA GULSEN
Moje było napisane dużo wcześniej,
bo powstało prawie dwa lata temu. Nie lubię pisać na zawołanie i
wiedziałam, że w ciągu kilku tygodni na pewno nic sensownego nie
powstanie. Wykorzystałam więc to co miałam. Poszło mi raczej
sprawnie.
bo powstało prawie dwa lata temu. Nie lubię pisać na zawołanie i
wiedziałam, że w ciągu kilku tygodni na pewno nic sensownego nie
powstanie. Wykorzystałam więc to co miałam. Poszło mi raczej
sprawnie.
MERIDIANE SAGE
Nie
ma to wielkiego wpływu na proces pisania. Pracując nad rozdziałem,
mój wzrok tak czy siak skupia się na ekranie laptopa. Grunt to
wyobraźnia, która pomaga przenieść się myślami w każde miejsce
i każdy czas.
ma to wielkiego wpływu na proces pisania. Pracując nad rozdziałem,
mój wzrok tak czy siak skupia się na ekranie laptopa. Grunt to
wyobraźnia, która pomaga przenieść się myślami w każde miejsce
i każdy czas.
Jak zauważyliście, będziemy przeplatać odpowiedzi autorek, a na kolejne sześć odpowiedzi zapraszam na bloga Zapatrzona w książki
Jeden komentarz
Izabela Wyszomirska
Fajny pomysł z tym postem, gdzie możemy poznać kulisy powstawania opowiadań. Przyznam że kiedyś rzadko sięgałam po opowiadania, ale teraz dostrzegam w nich spory potencjał. I przede wszystkim sprawdzają się wtedy, kiedy mam mniej czasu. 🙂