Runa – Vera Buck
Choć raz przez umysł mignęła ci myśl, ile cierpienia byłbyś w stanie znieść, a ile okrucieństwa czyha z twojej strony dla innych. Każdy postęp to ogromne wyrzeczenia i cierpienie, o którym się nie mówi. Czy można odnaleźć w przeszłości temat godny powieści mrożącej krew w żyłach? Czy dawne oblicze medycyny jest do przyjęcia dla dzisiejszej ludzkości? Umysł objęty chorobą od zawsze fascynował, tylko czy istnieje granica w zgłębianiu tej tematyki?
(…) jak to jest, że człowiek czuje łzy w krtani, choć tak naprawdę płyną z oczu.
Paryż roku 1884, słynny zakład dla osób umysłowo chorych i pokazy hipnozy, na które ściąga ludność z całej Europy. Znany neurolog bawi się w magika, pokazując umysłowo chorych niczym marionetki tańczące na sznurkach. Gdy do ośrodka trafia mała dziewczynka imieniem Runa, na którą żadna terapia nie działa, swojej szansy w zaistniałej sytuacji doszukuje się szwajcarski student Jori Hell. Postanawia zdobyć dyplom za sprawą nowatorskiej metody operacji usuwającej obłęd z mózgu. Młody mężczyzna nie wie jednak, że Runa w całym mieście pozostawiła wiadomości, które skupią na niej uwagę i zna jego mroczną tajemnicę.
Wywołujący dreszcze opis, intrygująca okładka i strach przed całością po przeczytaniu niewielkiego fragmentu. Niesiona na fali mrożących mą krew w żyłach powieściach, czytanych coraz częściej, postanowiłam sięgnąć i po Runę. Czy żałuje swojej decyzji?
Tajemnicą jest strach. To on sprawia, że stajemy się mali i słabi w chwili, w której moglibyśmy być wielcy i waleczni.
Nie, choć momentami czułam niesmak. Sama historia wciąga od pierwszych stron. Bardzo płynne i naturalne opisy Paryża sprzed wielu lat, język, jakim posługiwano się w tamtych czasach i nutka niepewności. To w połączeniu z nietuzinkowymi bohaterami, których ciężko ocenić i przedstawić wam ogólną ocenę odpowiadającą temu, kto jest dobry, a kto zły, daje nam dość mroczną i przepełnioną tajemnicami powieść, która trzyma klimat paryskich uliczek, w których to może czaić się psychopata.
Przez całą powieść skupiałam się na postaci Runy i tego, jak wiele musiała przejść, gdy nikt nie potrafił jej zrozumieć. Wątków jest mnóstwo, jednak autorka tak sprawnie je poprowadziła, że żaden z nich nie nudzi, nie urywa się w dziwny sposób i nie da się w nich pogubić. To pełna emocji historia, która nęci tajemnicą, wstrząsa brutalnością i nie zwalnia tempa do ostatniej kropki. Kim jest Runa? Jakie tajemnice skrywa Hell? Co działo się w klinikach pokroju kliniki Salpêtrière?
Ale potem pomyślał, że być może właśnie na tym polega jego problem. Zawsze tylko czeka. Na to, żeby Charcot zaprezentował swoje pacjentki, żeby ktoś oddał do biblioteki wypożyczone książki, żeby przyszedł ktoś, ktoś kto zapali światło albo da mu tytuł doktora – za pracę badawczą, której nigdy nie napisał.
Na te pytania sami musicie znaleźć odpowiedź. Ode mnie możecie się dowiedzieć, że to wstrząsająca, nieprzewidywalna i mroczna powieść o tym do jak wielkiego okrucieństwa może posunąć się człowiek, gdy chce osiągnąć swój cel.
Ciekawy styl, który świetnie odwzorowuje klimat, zmusza czytelnika do refleksji i wywołuje emocje. Ta książka może podzielić czytelników na tych zachwyconych stylem i zniesmaczonych mocnymi scenami. Bez względu na stronę, po której się znajdziecie, książka jest warta każdej minuty spędzonej z nią w jesienny, lekko mroczny wieczór. Polecam fanom mocnych wrażeń i książek o czymś, gdzie fabuła ma sens i wartość.
Ostrze było chłodne i ciężkie; ponownie przypomniało Joriemu o tym, dlaczego pragnął zostać chirurgiem. Pierwsze czyste cięcie zawsze było najciekawsze, metal, który po raz pierwszy wdzierał się w nienaruszoną skórę. Dzięki niemu można było odnaleźć narządy, które jeszcze nigdy nie widziały światła dziennego. Życie wewnętrzne, które leżało rozłożone przed lekarzem niczym skarb w popsutej skrzyni.
Ocena:
Tytuł: Runa
Autor: Vera Buck
Wydawca: Initium
Liczba stron: 592
ISBN:9788362577767
2 komentarze
Agnieszka Kaniuk
Książka już czeka w mojej biblioteczce na swoją kolej i przyznam, że jestem jej bardzo ciekawa. 😊
Femina domi
Przeczytałam od deski do deski i zdecydowanie należę do fanów tej powieści 🙂
P.S. Piękne zdjęcia!