Szamanka od umarlaków- Martyna Raduchowska
Medium ma w życiu przerąbane. Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób. Medium nieposiadające za grosz powołania i w dodatku nieprzepadające za duchami… no cóż. Marzenia o lekkim, spokojnym życiu może wsadzić sobie w …w buty.
Z całych sił chcesz się zbuntować i wieść życie po swojemu. Masz już plan i starasz się go wprowadzić w życie, jednak nie zawsze to, co z pozoru łatwe takim się staje. Czasami naszym życiem rządzi pech i nic nie idzie według naszego planu.
Ida ma niesamowitego pecha, bo jak inaczej nazwać fakt, że jako urodzona z dwojga czarodziejów nie wykazuje żadnych zdolności magicznych. Według planu rodziców dziewczynie pozostaje poślubić czarodzieja i spłodzić z nim potomków. Ida podejmuje walkę o własne życie, ucieka z domu i rozpoczyna ukochane studia psychologiczne we Wrocławiu. Chce zaznać zwykłego niemagicznego życia, mieszkać w akademiku i być normalną dziewczyną. Co na to jej pech? No cóż, nie ma mowy o niczym normalnym, gdy wraz z tobą akademik zamieszkują zmarli, których widzisz tylko ty. Ida będzie zmuszona udać się do ciotki Tekli, by dowiedzieć się co się z nią dzieje. Nie wie, że jej przygoda dopiero się rozpoczyna, a jej dar jest niezwykle rzadki.
Była jedna rzecz, której nikt o Idzie nie wiedział.
Za cholerę nie chciała być wiedźmą. Była też jedna rzecz, której nie wiedziała samą Ida – zasadniczo nie miała w tej kwestii nic do powiedzenia. I nie chodzi tu o żadne zarządzenie losu, siłę wyższą, klątwę, życiorys zapisany w gwiazdach w najdrobniejszym szczególe czy przeznaczenie, którego nie da się zmienić ani oszukać. Ida zwyczajnie miała Pecha. Chociaż nie, to nawet nie było tak: Pech miał Idę. Trzymał mocno, nie puszczał, śledził jak cień, czepił się jak rzep psiego ogona, wierny niczym najlepszy przyjaciel, zawsze gotów, by pokrzyżować jej plany i zwalić pod nogi nie kłodę, a cały ich stos.
Rodzina Brzezińskich od zawsze parała się magią. Ten prastary, wpływowy ród od pokoleń zasiadania w loży czarodziejów. Nikt nikt nigdy nie odważył przeciwstawić się tradycji. Ida jest jedynym dzieckiem państwa Brzezińskich jako, że jej matka nie chciała mieć więcej dzieci. Dziewczyna stała się niezbędnym minimum które ma przedłużyć ten wspaniały ród.
Za cholerę nie chciała być wiedźmą. Była też jedna rzecz, której nie wiedziała samą Ida – zasadniczo nie miała w tej kwestii nic do powiedzenia. I nie chodzi tu o żadne zarządzenie losu, siłę wyższą, klątwę, życiorys zapisany w gwiazdach w najdrobniejszym szczególe czy przeznaczenie, którego nie da się zmienić ani oszukać. Ida zwyczajnie miała Pecha. Chociaż nie, to nawet nie było tak: Pech miał Idę. Trzymał mocno, nie puszczał, śledził jak cień, czepił się jak rzep psiego ogona, wierny niczym najlepszy przyjaciel, zawsze gotów, by pokrzyżować jej plany i zwalić pod nogi nie kłodę, a cały ich stos.
Rodzina Brzezińskich od zawsze parała się magią. Ten prastary, wpływowy ród od pokoleń zasiadania w loży czarodziejów. Nikt nikt nigdy nie odważył przeciwstawić się tradycji. Ida jest jedynym dzieckiem państwa Brzezińskich jako, że jej matka nie chciała mieć więcej dzieci. Dziewczyna stała się niezbędnym minimum które ma przedłużyć ten wspaniały ród.
Martyna Raduchowska stworzyła niepowtarzalną i niezwykle wciągającą powieść, która przypadnie do gustu każdemu fanowi fantastyki. Opowieść o dziewczynie z niezwykłymi i bardzo rzadkimi zdolnościami, która najbardziej w świecie pragnie nie mieć daru i nie wierzy zarówno w duchy, jak i demony a magia dla niej mogłaby nie istnieć. Bohaterowie od pierwszych stron łapią za serce i od razu pałasz do nich sympatią. Ich kreacja jest bardzo dokładna i realistyczna oraz bardzo przyjemna w odbiorze. Przepychanki między bohaterką a jej ciotką czy trzema przygodnie poznanymi duchami nie raz sprawią, że uśmiech pojawi się na twarzy czytelnika. Każdy z bohaterów ma świetnie nakreślony charakter i idealnie wpasowuje się w fabułę. Akcja powieści powoli się rozkręca, dając czytelnikowi czas na wpasowanie się w sytuacje, z jaką przyjdzie radzić sobie Idzie.
Czy jeszcze do ciebie nie dotarło, że wpadłaś jak śliwka w gnój?
Ciekawy pomysł autorka okrasiła lekkim i bardzo przyjemnym językiem, który tworzy świetny obraz całości i zabiera nas do świata, który zaskakuje niezwykłą realnością i przyciąganiem. Gdy już rozpoczniesz czytanie, nic nie będzie w stanie cię odciągnąć od przygód Szamanki od umarlaków. Pierwszy tom zaostrzy wasz apetyt na więcej, oryginalność zaskoczy, a poczucie humoru przyciągnie. Autorce udało się stworzyć coś innego, zaskakującego co spodoba się sporej grupie czytelników.
Jestem pod wrażeniem stylu i pomysłowości Martyny Raduchowskiej. Z lekkością przedstawiła ciekawą historię pełną zwrotów akcji i dużej dawki humoru. Pokazała, jak łatwo mogą zmienić się nawet najbardziej przemyślane plany i co może przynieść ucieczka. Idealna powieść dla młodzieży i nie tylko. Nie liczy się wiek, gdyż ta historia ma w sobie coś dla każdego.
Ocena książki:
Tytuł: Szamanka od umarlaków
Autor: Martyna Raduchowska
Wydawca: Uroboros
Ilość stron:416
ISBN:9788328045231
4 komentarze
Katrina
To sympatyczna książka, którą osobiście lubię, ale jednocześnie… no widać, że to jest debiut 😛
Na mnie czeka inna książka autorki o cyberunku z tego, co kojarzę. Zobaczę za jakiś czas jak wypadła 😉
Aina
Pamiętam Martyne Raduchowska jak kilka lat temu, wstawiala swoje opowiadania na forum Fahrenheita do oceny. Juz wtedy jej teksty byly pisane pieknym, lekkim językiem, a błędów robila niewiele. O tej ksiazce slyszalam wiele i zwykle byly to same superlatywy. Musze w koncu po nią sięgnąć 🙂
Agnieszka Deja
Od dawna mam ochotę na przygodę z twórczością Raduchowskiej 🙂
Biblioteczka Moni
To nie jest rodzaj literatury, po który sięgam, lecz zapamiętam tytuł i polecę znajomym, którzy lubią fantastykę.