Megan Rivers jest do bólu przeciętną mieszkanką San Francisco; jedyną rzeczą wyróżniającą ją z tłumu jest jej niesamowity tatuaż. Prowadzi zwyczajne, wręcz nudne życie, jednak wszystko zmienia się w dniu, w którym oblewa swojego szefa kawą w cokolwiek paranormalnych okolicznościach zmienioną we wrzątek, w konsekwencji czego zostaje zwolniona. Kolejne tygodnie obfitują w coraz więcej niedających się racjonalnie wytłumaczyć incydentów; ludzie z jej otoczenia zaczynają umierać, a ona zaczyna przejawiać bardzo niepokojące zdolności… Gdzieś ponad tym wszystkim majaczą tajemnicze pożary dotykające kościoły na całym świecie oraz wielka zdrada, jaka dokonała się dawno temu. W Megan zaczynają rodzić się pewne przerażające podejrzenia, lecz bagatelizuje je z chwalebnym wręcz uporem… do czasu aż zostaje przyjęta do pracy u enigmatycznego Nicholasa Marlowe’a, który okazuje się być samym Księciem Ciemności…
Zastanawiałam się, jak zacząć recenzje i co jako pierwsze ujęło moje serce i umysł, że aż tak wciągnęła mnie ta powieść. W tym przypadku nie był to opis, który zamieszczam powyżej tylko okładka a na niej klęcząca postać trzymająca miecz i ten genialny tatuaż. To wszystko stanowi zachętę dla każdego, który tak jak ja lubuje się w opowieściach o aniołach zarówno niebiańskich jak i upadłych a tu historia sięga samej góry i opowiada o miłości samego Lucyfera. Nie jest on strasznym rogatym stworem, lecz nad wyraz urodziwym mężczyzną, który wart jest grzechu.Ma piękną małżonkę Lilith, która jest Władczynią mroku u boku swego Księcia ciemności, a ich uczucie jest najczystsze i nieskończenie wieczne.Myślicie jak to możliwe, że sam diabeł ten na wskroś zły ma tak silne uczucia? Pamiętajcie zatem, że nawet Lucyfer był kiedyś ulubieńcem Pana a posiadając niegdyś światło potrafi czuć, kochać na zabój, cierpieć z miłości.
Tak też się staje gdy Archanioł Gabriel postanawia wcielić w życie plan tak niecny, że chce się zakrzyczeć „Zdrada”, przecież on służy Bogu a skazuje ludzi na cierpienie z własnych pobudek?!
Porywa on Lilith i skazuje na śmiertelne życie na ziemi, bez wspomnień, bez uczuć, bez jej ukochanego. Takim sposobem Lilith staje się Megan i przeżywa na ziemi 34 lata swego życia.
Nie mamy co się spodziewać, że będzie to bohaterka godna naśladowania a jednak od razu darzymy ją sympatią. Choć nadużywa alkoholu, narkotyków od zioła po kokę, przeklina na okrągło i ma bezkresny czarny humor już przy pierwszym opisie wiemy, że to po jej stronie powinniśmy stanąć podczas walki, która rozpocznie się, gdy Książę ciemności przyjdzie po swą ukochaną, a w walce o jej powrót i odzyskanie tożsamości zabrane przez Gabriela pojawi się wiele ofiar.
Autorka w niesamowity sposób pokazuje nam, że nie wszystko co uważamy za pewnik musi nim być. Tworzy bohaterów, którzy są niesztampowi, zaskakują wyborami i nie wpisują się w nasz utarty światopogląd o tym, że aniołowie są ucieleśnieniem dobra a diabeł to samo zło. Tu stajesz po stronie zła i wiesz, całym sercem czujesz, że jesteś po dobrej stronie barykady i walczysz o Prawdę i Miłość. Co z tego, że zakochanym cierpiącym jest sam Lucyfer. Mnie porwała historia uczucia tych dwojga oraz to w jaki sposób jest ona nam przedstawiona. Prawie na równi dowiadujemy się wszystkiego wraz z Megan a przeplatanie się dwóch światów, żyć bohaterki pomaga nam w zrozumieniu wszystkich uczuć i emocji targających nią i jej oblubieńcem.
Na każdej z 557 stron jest ogrom mroku, ofiar, krwi ale także prawdziwych uczuć, których moc zwalczy wszystko nawet zdradę, pokona każdą przeszkodę. K.C.Hiddenstorm zmienia naszą perspektywę dobra i zła i to w genialny i niesamowicie wciągający sposób. Trafia tym w sedno rozważań na temat tego jak postrzegamy dobro tylko i wyłącznie swoimi uczuciami. Przecież coś co dla nas jest dobre dla kogoś innego może już takie nie być.
Dla mnie każdy bohater, anioł i diabeł, kat i ofiara, każdy opis, zdanie, słowo, każde przekleństwo, wizja i symbol jest na swoim miejscu. Wszystkiego jest w sam raz by wczuć się w każdego bohatera, pochylić się nad jego racjami i racjonalnie opowiedzieć się po stronie Tym razem zła 🙂
Mogłabym się rozpisywać o wszystkich dobrych stronach tej powieści ale napisze krótko jeśli kochacie miłość, nietuzinkowych facetów i wyraziste bohaterki, anioły szczególnie te upadłe, mrok i walkę dobra ze złem to powieść K.C.Hiddenstorm jest dla was.To nie jest kolejna oklepana historia, bowiem nosi w sobie ogromny przekaz.
Jeśli macie ochotę podrzucam link do sklepu w którym można nabyć e-book powieści Tu kupisz
Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.
Jeden komentarz
Maria Kasperczak
zupełnie nie moja bajka…