Candy-Dominika Smoleń [Patronacka]
Podziw zmieszany z ciepłem uczuć, które choć platoniczne, często pomagają w przejściu przez życiowe zawirowania. Niemal każdy w swym życiu obdarzył kogoś znanego taką mieszanką emocji, które bezpiecznie nie dotyczyły nikogo z własnego otoczenia. Co stanie się z podziwem, fascynacją, gdy nasz los zetknie się z obiektem naszych westchnień? Czy uczucie zrodzone w taki sposób ma siłę sprawczą i jest w stanie utrwalić wspólny los dwojga tak różnych ludzi?
Maja to młoda i ambitna dziennikarka. Dziewczyna nie boi się wyzwań zawodowych, dlatego też, gdy otrzymuje szanse przeprowadzenia wywiadu z Zetem, raperem, którego uwielbia, nie może doczekać się spotkania sam na sam. Ekscytacja dość szybko usuwa się w cień, oddając pole innym uczuciom, które niespodziewanie dopadają dziewczynę tuż po przekroczeniu kulis.
Zet, a właściwie Kuba to facet szczęśliwy i realizujący swoje pasje. Odnosi same sukcesy, zdobywa majątek i uznanie. Pozory jednak często mylą, a chłopakowi, który pozornie ma wszystko doskwiera samotność. Zwykłe spotkanie zapoczątkuje serię zdarzeń, których nikt się nie spodziewał. Nić porozumienia z gruntu zawodowego przenoszą na bardziej prywatne rejony, kolejne spotkania potęgują rodzące się między nimi przyciąganie. Powrót do codzienności nie przynosi ukojenia. Ich drogi krzyżują się ponownie przypadkiem, a to, co początkowo było zaledwie iskrą, wybucha z siłą wulkanu. Los ma jednak dla nich niełatwą ścieżkę, na której końcu czeka szczęście. Czy uda im się przetrwać każdą zawieruchę?
Candy poznawałam rozdział po rozdziale, a każde kolejne podejście do tejże historii wywoływało coraz więcej emocji. Kuba i Maja powstawali na moich oczach, ale czy to wystarczyło, by pokochać tę historię?
Dominika Smoleń to skarbnica pomysłów na kolejne powieści. Nie każda kupuje mnie w całości, ale czytam je z zaciekawieniem, patrząc, jak ewoluuje styl autorki i rodzą się nowe postaci warte spędzonych z nimi godzin. Candy to przede wszystkim Kuba i Maja, których uczucie rodzi się niespodziewanie dla obojga. Dla chłopaka rutynowy wywiad, których wraz z rozwojem kariery ma wiele, dla dziewczyny wyzwanie zawodowe i spełnienie fanowskiego marzenia przy okazji. To, co rozpoczyna się niepewnie, nagle wybucha, zaskakując siłą. Autorka umiejętnie wplotła emocje w znany schemat, gdzie zwykła dziewczyna poznaje chłopaka, który ma niemal wszystko, łącznie z każdą napotkaną panną. Czy to może się udać?
Owszem i wcale nie jest takie przewidywalne. To wszystko za sprawą przeszkód, jakie napotka ta dwójka na swojej drodze. Chemia i to nieodparte uczucie pustki bez tej drugiej osoby obok przykuwają naszą uwagę i pozwalają płynąć przez opowieść na jednym tchu. Ich relacja rodzi w nas ciągły niedosyt. Każda przeszkoda na ich drodze oddala nas od upragnionego finału, ale czy takowy ma prawo zaistnieć, gdy w grę wchodzą poprzednie związki, kłamstwa i nieprzemyślane decyzje? Z pewnością nie zabraknie tu całego wachlarza uczuć, które napędzają akcje i nie pozwalają odłożyć Candy na dłużej.
Bohaterowie
Candy niepozbawione jest niedociągnięć, jednak nie zepsuły mi one w żadnej mierze lektury. Uwielbiam postać Kuby i to jak zmienia się pod wpływem wielu wydarzeń. Zarówno on, jak i Maja będą musieli stawić czoło wielu przeszkodom, a to jak sobie poradzą w wielu sytuacjach, buduje nam obraz, tego, kim byli i kim się stają. Autorka jednak nie daje nam wiele, jeśli chodzi o ich konstrukcje. Wszystko jest niczym tajemnica, która jeszcze nie ma prawa zostać odkryta. Jakby Candy było wstępem do czegoś głębszego, zarysem faktycznej opowieści, do której należy się przygotować.
Powieściopisarka dba jednak, by kreacja postaci nawet na tym poziomie pozwalała nam na wczucie się w ich życiową postawę, rozterki i decyzje. Bywają wyjątki, szczególnie gdy mowa o Mai, ale dość szybko to się zmienia. Enigmatycznie? Troszeczkę. To, co w Candy jest najważniejsze to uczucia i przekaz skryty za słodkim tytułem. Życie zawsze ma słodko-gorzki smak i składa się ze wzlotów i upadków. Nie liczy się pochodzenie, status społeczny czy stan konta, los zawsze znajdzie nas wśród tłumu innych i wręczy bilet na przejażdżkę autostradą pełną smutków i radości. Sława nie jest w stanie ochronić cię przed samotnością i bólem, a bycie zwyczajnym nie odbiera szansy na szczęście.
Podsumowanie
Autorka w lekki i barwny sposób uświadamia czytelnikowi, jak łatwo dać się złapać pozorom. Gdy wokół nas jest mnóstwo osób, możemy czuć się samotni. W dobrobycie może brakować nam szczęścia i bliskości drugiej osoby. Candy pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście i ma do niego prawo, przypominając równocześnie, jak łatwo możemy stracić wszystko to, co uważamy za pewnik. Niedosyt po tej historii mam ogromny i liczę na dalsze losy bohaterów, którzy swoją realnością i masą popełnianych błędów kupili mnie na długo przed końcem tej opowieści. Czy Candy was urzeknie? Warto sprawdzić, jak odbierzecie tę historię, która, choć nie idealna, to potrafi skraść serce.
7 komentarzy
Irena Bujak (Bujaczek)
Trzeba zacząć gnębić autorkę o kontynuację. 😀
Aga
Czytałam dużo pozytywnych recenzji tej książki i jak tylko będzie w bibliotece, biorę się za nią
Aga
A myślicie, że jest szansa na ciąg dalszy? To mogłaby być fajna seria!
Irena Bujak (Bujaczek)
Będzie kontynuacja. 😉
Atramentowa Przystań
Historia zupełnie nie trafia w mój gust czytelniczy, choć niektóre elementy mnie zaintrygowały. Z przyjemnością polecę tę książkę mojej mamie, powinna się jej spodobać 🙂
Kinga
Zastanawialam się właśnie nad nową książka Dominiki. Przeczytam jeszcze kilka receznji i podejme decyzję 🙂 Kinga
Bookendorfina Izabela Pycio
Gratuluję patronatu, to zawsze wyjątkowo sympatyczne uczucie, ale też zaufanie ze strony pisarza/pisarki. 🙂