Z dna-Piotr Jastrzębski
Społeczeństwo jest niczym zasłona dymna. Możesz się skryć w tłumie, zatracić swoje ja. Dym może cię ukryć, ale i uwięzić w swych szponach wypychając cię przed szereg, tak by każdy widział twoje błędy, mógł je wyśmiać, potępić. Społeczeństwo uzależnia, a ty widzisz to, co złe, lecz nie jesteś w stanie nic zmienić.
Ile treści można ukryć w 160 stronach? Jak wiele głębi i siły znaleźć w powieści traktującej o upadku? Piotr Jastrzębski na papier przelał żywe i bolesne świadectwo upadku człowieka, odrzucenia przez społeczeństwo, stania się cieniem dawnego ja. Z dna to opowieść pisana przez życie, naznaczona alkoholem, powolnymi krokami prowadzącymi do nieistnienia.
Jak stać się cieniem? Co czuje człowiek, który osiągnął dno, stał się nikim dla bliskich, siebie samego?
Nie znajdziesz tu ugładzonej opowieści. Z dna nie jest fikcją, a emocje, z których ją utkano, tlą się nawet po odłożeniu powieści. Skłania do refleksji, przemyśleń równie głębokich, jak rany zostawione przez społeczne odrzucenie.
Z dna wymaga uwagi. Niespiesznego sunięcia strona po stronie. Bije z niej szczerość, brutalność i ponura aura. Autor dba o każdy szczegół, tworząc z fragmentów żywy i mocny, wręcz dosadny przekaz tego, co skrywa umysł mieszkańca dna. Całość spisana jest starannie, literackim językiem. Prawdziwość opowieści podkreślają wulgaryzmy, jednak czuć inteligencje osoby piszącej. Powieściopisarz w sposobie wypowiedzi, prowadzeniu historii i przytaczanych fragmentach poezji skrywa realność i obala stereotypy.
Nagle wyobrażenie osoby sięgającej dna upada, rozbija się o betonową posadzkę. Gdy dociera do nas, że inteligencja, wykształcenie i pozycja budowana latami jest niczym w obliczu podstępnej i złośliwej w swym działaniu materii.
Jeden drink, jeden papieros-to często tak wygląda początek. Upadek nie nastąpi od razu, tak jak podnoszenie się z dna nie jest niemożliwe. Realistyczna, mocna i dosadna w swym przekazie opowieść, która jest i będzie częścią naszego postrzegania świata. Czytelnik spada na dno, wprost w pijackie wynurzenia. Niemal czuje zapach alkoholu lejącego się strumieniami, desperacje w poszukiwaniu kolejnego peta.
Czytelnik sięgający po Z dna musi mieć świadomość tego, w jaki sposób ta historia odciska piętno. Jak otwiera oczy na siłę, z jaką alkohol potrafi wypalić chęć do życia, pasje i przyćmić wspomnienia. Mocna i bezpretensjonalna podróż w najgłębsze czeluści piekła nie przypadnie do gustu każdemu.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Autorowi, a także Iwonie Niezgodzie, która zorganizowała akcję promocyjną.
Jeden komentarz
halmanowa
Brzmi intrygująco, ale trochę się boję tej specyficznej atmosfery. Nie przepadam za alkoholem, mam swoje powody…