Jedyna taka choroba-E.Zdebska
Jedyna taka choroba, która trawi niemal każdy ludzki umysł. Każdy choć raz doświadczył jej na własnej skórze. Wygórowana ambicja, która zmusza nas, by sięgać wyżej i niekoniecznie sensownie. Marzenie o wyjątkowych zdolnościach, które mogłyby być powodem do dumy i nieść rozgłos. Czy to może być złe?
Dolina Rosa poza piękną nazwą i z zasady niczym niewyróżniającymi się mieszkańcami ma coś, czego w wielu miastach brakuje. Nadgorliwego i do bólu ambitnego burmistrza, który nie ugnie się w walce o osiągnięcia. Sukcesów i okazji do chwalenia się doliną niestety nie ma zbyt wiele. Gdy jednak po królestwie rozchodzi się informacja o tajemniczej chorobie trawiącej rodzinę królewską, na wskroś przeszyty chęcią zaistnienia burmistrz widzi w tym swoją szansę. Tylko co zrobić, gdy miasto nie ma dobrego medyka? Z pomocą przyjdzie Lisa. Młoda, bystra i zdolna zielarka może okazać się rozwiązaniem problemów burmistrza i rodziny królewskiej. Czy jej wiedza okaże się wystarczająca?
Jedyna taka choroba skusiła mnie opisem i okładką, która przywodzi na myśl zarówno tajemniczy ogród, jak i zapomnianą półkę z kolorowymi buteleczkami pełnymi magii. Jak jest w tym przypadku? Czy treść zachwyca?
Podróż do Doliny Rosy okazała się niezwykle przyjemna. Powieściopisarka zadbała o lekkość fabuły i nieskomplikowany język. Już od początku czytelnik zostaje wprowadzony w historię, która nie tylko rozbawi, ale i zaskoczy. Choć jest to debiut, nie ma w nim wielu mankamentów. Wręcz przeciwnie fabuła zaciekawia, wciąga i daje ogrom satysfakcji czytającym.
Zapewne spowodowane to jest dobrą kreacją postaci. Zarówno postać Lisy, jak i Largusa zapada w pamięć. Intrygi, tajemnicze choroby i nie do końca szczere intencje to wszystko, z czym przyjdzie zmierzyć się młodej kobiecie. Odkrycie i zwalczenie choroby, na jaką zachorowała księżniczka, miało być potwierdzeniem umiejętności Lisy, jednak sprawa okazuje się bardziej skomplikowana, a śledzenie losów naszej młodej zielarki okazuje się bardziej atrakcyjne. Każdy z bohaterów zasługuje na chwilę uwagi z waszej strony. Wspólnie tworzą spójną całość pełną kontrastów i dopełniają opowieść.
Jedyna taka choroba to lektura na kilka godzin, w których czasie dacie się porwać historii spisanej lekko i przyjemnie, która opowiada o tym, jak łatwo wpaść w pułapkę własnych ambicji, podjąć masę złych decyzji i zmierzyć się z zawiścią, intrygą, ale i odnaleźć cenne wartości.
Z czystym sumieniem stwierdzam, że książką E. Zdebskiej jest zaskakująca i relaksująca. Z pewnością trafi w gust wielu z was. Stereotypowe postaci wprowadzają nutkę humoru, główna bohaterka jest świetnym materiałem na kumpele a do tego wszystkiego… zobaczcie, co was przekona. Żeby jednak nie było tak w pełni różowo i przewidywalnie nie obyło się bez niedociągnięć. Dlaczego wspominam o nich na końcu? Ponieważ nie są to jakieś rażące błędy. Ot, przyczepiła się Marta do zbyt małej liczby opisów, które pomogłyby w pełni odkryć tajemnice mieszkańców Doliny Rosy i całego Niebieskiego królestwa. Nie jest to jednak coś, co mogłoby zabrać radość z czytania tej opowieści. Jedyna taka choroba sprawdzi się w boju z upalnym dniem, gdzie historia niesie czytelnika na przyjemnej fali od pierwszego zdania, po ostatnią kropkę.
Ocena:
Tytuł: Jedyna taka choroba
Autor: E. Zdebska
Wydawca: Alternatywne
Liczba stron:272
ISBN:9788394756734
Data wydania: 14 maja 2019